Dziękujemy uczestnikom
zajęć „projektowych” i wszystkim, którzy okazali życzliwą pomoc.
WSTĘP
Piotrawin pewnie nigdy nie przeszedłby do historii,
gdyby biskup Stanisław Szczepanowski nie wskrzesił tutaj Piotra Strzemieńczyka
z Janiszowa, dawnego właściciela wsi. Obszernie pisze o tym znany polski
kronikarz, Jan Długosz. Warto poznać to wydarzenie ze względu na jego ciekawy
charakter oddający ducha Średniowiecza.
Kompleks gotyckich zabytków (kaplicę i kościół),
które przetrwały do dziś w niezmienionym stanie, odwiedzają liczni turyści i
pielgrzymi. Natomiast niewielu miejscowych ma świadomość wartości
historycznej tego miejsca i zna
związaną z nim legendę. Dlatego też, odpowiadając na propozycję Centrum
Edukacji Obywatelskiej, opracowałyśmy projekt zajęć pozalekcyjnych Cudze
chwalicie, swego nie znacie-piękno regionu piórem i pędzlem malowane. W ramach tych zajęć powstał scenariusz
przybliżający przywołane wyżej wydarzenia oraz historię konfliktu między królem
Bolesławem Śmiałym i biskupem Stanisławem. Tekst ten powstał w oparciu o Żywot większy Wincentego z Kielczy, Kielich krwi Zofii Kossak Szczuckiej i
fragment poematu Stanisław Karola
Wojtyły. Opracowali go uczniowie kl. VI Szkoły Podstawowej w Kamieniu, I.
Piotrowska, P. Pernak, K. Kupis, E.
Ozimek, W. Rudzki i P.Czarnecki pod kierunkiem Anny Budy-nauczycielki języka
polskiego. Jego sceniczną realizacją przygotowała Anna Buda a kostiumy i
scenografię opracowała i wykonała nauczy-
cielka plastyki, Marta
Lorek.
W role średniowiecznych bohaterów wcielili się
uczestnicy zajęć :
·
Biskup Stanisław –W.
Rudzki
·
Bolesław Śmiały –K.
Olender
·
Kapelan –P. Czarnecki
·
Bogna –P. Pernak
·
Wielisław- K. Kupis
·
Piotrowin –E. Ozimek
·
kronikarz –K. Król
·
rycerz Jastrzębiec –M.
Rybak
·
rycerz Odylen –I.
Piotrowska
·
rycerz Wojsław
–M.Lasota
·
rycerz Wdały- P. Lasota
·
wieśniacy: J. Kosoń, K.
Król, E. Ozimek.
·
sąsiedzi :K. Więcław, A.
Lasota.
·
Piotrowin: E. Ozimek
·
kronikarz – K. Król
Obowiązki inspicjenta przyjęła K. Pawlos.
Inscenizacja
miała miejsce 05. 06.2005r. w kościele będącym sanktuarium
Św.
Stanisława B.M. w Piotrawinie.
PROLOG
WINCENTY Z KIELCZY (stojąc na proscenium)
Był człowiek, w którym moja
ziemia ujrzała, że jest związana z
niebem…
( Siada przy biurku z gęsim piórem, pisze kronikę)
"...
Ja Brat Wincenty z Zakonu Kaznodziejskiego, na prośbę Pana Prędoty, Biskupa Krakowskiego
i jego kapituły, postarałem się pokrótce i prosto opisać (...) to wszystko,
czego dowiedziałem się z opowiadań ludzi godnych wiary, którzy zasłyszeli to od
poprzedników swoich, którzy osobiście stykali się, ze św. Stanisławem i będąc
mu bliscy znali jego dzieje - a także to – co, sam oczyma moimi
widziałem." (Wstaje i mówi do publiczności)
Polska o Jezu Chryste,
śpiewa Ci sercem całym,
Królowi niebios śpiewa, co
chrztem ją z grzechu obmył
I raczył nas obdarzyć
biskupem Stanisławem,
Którego święty żywot do
słońca jest podobny.
(Anonim z Krakowa, XIV w.)
OBRAZEK I
(komentarze sąsiadów)
Wielisławowi i Bognie
wszystko idzie pomyślnie.
Jednakże
smuci ich klęska niepłodności przez samą myśl tylko, że pomrą nie pozostawiwszy
po sobie żadnego potomka i dziedzica rodu.
III SĄSIAD
A przecież nic nie opuścili ze swoich obowiązków względem Boga i Jego
świętych.
I SĄSIAD
Ani z powinności ubogim i
jakąkolwiek potrzebą przyciśnionym.
(Bogna i Wielisław idą do kościoła)
Już rok trzydziesty naszego
małżeństwa upływa.
Nasze lata już ku starości
się zbliżają, nie czas oczekiwać syneczka.
Dla Boga nie ma nic
niemożliwego. Pomnij na Abrahama i Sarę.
Ufajmy zatem Bożej Miłości.
(modlitwa w kościele)
Boże ulituj się nad nami.
Zdejmij z nas hańbę.
Jeśli pobłogosławisz nam
synem, oddamy go na Twoją wyłączną służbę.
Boże wysłuchaj naszej
prośby.
(Wracając z kościoła)
Co się stało?
Z Bożej Opatrzności i łaski
cudownie otwierającej zamknięte żywota poznałam, iż jestem brzemienna
WINCENTY Z KIELCZY
On pójdzie Chrystusa śladem
za głosem swego serca,
Gróźb podłych się nie
zlęknie i śmierć miał będzie za nic.
Kiedy go prześladował będzie
okrutny król morderca,
Wesprze się o Jezusa, jak o
warowny szaniec.
OBRAZEK III
(Narodziny Świętego Stanisława)
Dziś
dwudziesty szósty lipca, niedługo powinien narodzić się nasz syneczek.
Spocznij zatem, ja
zatroszczę się o naszą trzodę.
Dawno
wyrzekłam się rozkoszy i wygód dla imienia Chrystusowego.
(Bogna udaje się do trzody rozbrzmiewa muzyka lasu, siada
pod dębem, śpiewa pieśni i obmywa go w źródle. Razem z Wielisławem idą ochrzcić
go do świątyni.)
Trzeba nadać mu stosowne
imię.
Może Stanisław, to imię stanowi powszechną sławę.
(Idą w
stronę świątyni – bije dzwon)
KAPŁAN
Stanisławie ja ciebie chrzczę…..
(Po tych słowach
rozlega się „GAUDE MATER…”)
OBRAZEK IV
(Sąsiedzi w domu Wielisława i Bogny)
Jakże dziwne się zdaje
narodzenie syna owego dawno pożądanego.
W wielkiej musicie być łasce
Boga najwyższego, skoroś porodziła wbrew oczekiwaniu ludzkiemu.
III SĄSIAD
(do Bogny i Wielisława)
Wasz syn będzie wielki, dorówna zasługą i wejdzie w poczet owych świętych i
wielkich mężów: Jana Chrzciciela, Izaaka, Jakuba, Józefa, Samsona.
Oni także mieli rodziców
wprawdzie co do rodzenia niepłodnych, lecz w cnoty najpłodniejszych.
Wasz Stanisław sprawi wielką
pociechę narodowi polskiemu, a sam wysokie stanowisko otrzyma.
I SĄSIAD
Szczęśliwa nasza ojczyzna, która tak
sławne dziecie, pod tak pomyślną wróżbą wydała.
II SĄSIAD
Szczęśliwe czasy dla których był
zachowany.
Szczęśliwy ten urząd,
któremu on będzie przewodniczył.
(Sień pałacu biskupim przy katedrze. Kapelan chodzi po sieni,
odmawiając pacierze. Stukanie kołatką do drzwi wejściowych.)
Wchodźcie, kogo Bóg
prowadzi. Dźwierze nie zawarte. Ino
pchnijcie...
Brat Laurenty wydaje w
kuchni polewkę... Tędy idźcie.
(Wieśniacy
wchodzą onieśmieleni)
My nie na polewkę łasi...My
do wielmożnego Biskupa o radę...
My aż z Zawichosta przyszli
do niego o pomoc....
Żebyż się za nami wstawił!!
Nie lza cierpieć dłużej...
Gdzie wielmożny Biskup,
panie? Byli my w katedrze, ale go tam nie ma..
Więźniów albo niemocnych
nawiedza jak zwyczajnie. Nadejdzie niebawem.
Zwolicie nam, panie poczekać
tutaj?
KAPELAN
Czekajcie w zdrowiu. Jakbym
stąd chrześcijan przeganiał, to by mnie Biskup pierwszego przegonił...
Prawią, że ludzki on?
Jeszcze takiego nie było. Dawniejsze
biskupy, choć świątobliwe, ale obce, nie dogadałeś się z nimi, a ten jest
swojak. Ze Szczepanowa pod Bochnią...
Hyr o nim idzie po
dziedzinach, dlatego my przyszli k niemu....
Tyle biedy się zebrało.
Hej!!
Zdzierżyć nie można.... (płacze)
Cichajta, cichajta, białki.
Biskup wszystkiemu zaradzi...
(Biskup Stanisław wchodzi)
Niech będzie pochwalony
Jezus Chrystus!!
Na wieki wieków!
Amen
Macie jaką sprawę do mnie
???
....My po ratunek!!!
...Pomocy nam trzeba,
pomocy!!!...
....Zniszczyli... Złupili,
zabrali..
...Broniłam...Odtrącił,
porwał jak wilk jagnię, moje dziecko, moje dziecko!!!
...Barć jeszcze dziadowa
była...
...Syneczka zabili...
Sokolika mojego, co już wyręka z niego była... Zabili!!!!
Czemu przychodzicie z
waszymi żalami do mnie?
Jaż władzy nijakiej nad
ludźmi nie mam.
Król sądy trzyma...
WIEŚNIAK 1
My nie pójdziemy
do króla. Przemówcież do niego wy, miłościwy ojcze...Prawią, że Bolko bardzo
srogi... boimy się....
Nas Bolko nie posłucha, was
posłucha...
Każdy was słucha... Cuda
czynicie...
BISKUP (stanowczo)
Cudów
nie czynię...
Wielmożny ojciec co ino
opowiadali...
Bóg czyni cuda. On jeden.
Wy z Bogiem gadacie, Bóg was
słucha... Przemówcie za nami do króla!
Gadają... Czur!! Czur! (spluwa za siebie), że przy Bolku zły
stoi i po swojemu doradza....
BISKUP (oburzony)
Durny,
kto powtarza!! Zły nie śmie stać przy ochrzczonym, a cóż dopiero przy
Pomazańcu, olejami świętymi namaszczonym
!
Prawda to, Panie? Bo my się zawdy boimy...
Nie bójcie się niczego!! Choćby wszystkie czarty przyszły tu
z głębiny (obecni, przerażeni, spluwają i oglądają się za siebie), na Imię
Jezus upadną. Biesy, upiory, choćby i najsroższe, uciekają na to Imię... Nie ma
trwogi, gdzie Ono panuje...
OBRAZEK VI
(Świetlica na Wawelu, rozmowa króla z biskupem.)
BISKUP
Pokój
Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z tobą, królu Bolesławie.
KRÓL (niedbale)
BISKUP
Mus mi
był przyjść dzisiaj tutaj.
Słyszę, ze ludzi zbierasz,
przeciw mnie i drużynie buntujesz?
Mniej słuchaj, królu, co
pochlebcy bają, a racz otworzyć uszy na to, coć rzekę.
Gadaj.
Źle dzieje się królu w twym państwie.
Skargi maluczkich zewsząd płyną. Nie na wroga płaczą, a na swoich. Zali śpisz,
że ich nie słyszysz? Jednym wszystko wolno, drugiemu nic... Chudziaki niby
ziarna pod kamieniem młyńskim zostają.. wspomnij na swego rodzica jako ludzki,
cierpliwy był, a naród miłował go i nazywał Odnowicielem!!!
Nie postrzyżono mnie
dzieckiem. Próżno namawiać woja do mniszej pokory i cierpliwości.
Nie chybiam sprawiedliwości.
Prawda to, że kazałeś
niewiastom, które zbłądziły, przystawiać szczenięta do piersi jak sukom?
Kazałem. Suki są.
Prawda to, że zwoliłeś wojom
kobiety z Rusi przywieźć i cudzołożyć z nimi?
Wojacka rzecz. Mnichom nic
do tego.
Niewiasty hańbisz okrutnie,
a mężom pozwalasz zło czynić? Takaż twoja sprawiedliwość królewska?
Nie lza sądzić jedną miarą
męża i niewiasty.
Oboje przez Pana Naszego
stworzeni i Krwią Jego odkupieni. Hańbiąc niewiasty, cały naród hańbisz.
Zgrzeszyły. Prawda to. Należy się pokuta. Ale nie tak sroga. Nie lza człowieka
równać ze zwierzęciem!
Łaskaw jestem aż nadto w
karaniu, bo wedle starego zwyczaju poćpiegi winny być ubite, ja zaś kazałem
tylko dać im szczenięta do piersi.
Źle znasz stare prawo, królu
Bolesławie. Za cudzołóstwo oboje byli karani.
Niewiasta śmiercią, wspólnik grzechu wygnaniem z dziedziny... Zali choć jeden z
twoich wojów wygnany został?
KRÓL
Wara od moich wojów!
Wara, królu, różną miarą mierzyć swych poddanych! Gdzie prawo nie obowiązuje każdego
jednakowo, nie ma prawa, jest bezprawie! Skąd wiesz, kto u Boga pierwszy? Bacz,
że czym lichsze stworzenie, tym pilniej Bóg na nie wgląda, bo się samo obronić
przed krzywdą nie może. Krzywda pobitych idzie za tobą o pomstę wołając!!
KRÓL (drwiąco)
Mocnyś w czarach, ale ich
nie wskrzesisz, by mi przed oczy stawić.
Nie lękasz się, królu,
chwili, gdy Bóg ich przed tobą postawi? Szalony, kto się Boga nie boi!!!
Bóg przy Pomazańcu swoim.
Darzy mi we wszystkim.
Bóg
od Pomazańca ściślejszą liczbę odbiera niż od niepomazanego. Wielkiś
Bolesławie. Rozszerzyłeś sławę polskiej ziemi. Obce narody pieśni o tobie
śpiewają... Zwą cię Śmiałym, bo się niczego nie lękasz. Zwą cię Szczodrym, bo
nagradzasz nad zasługę a karzesz nad miarę. O, niechże cię również nazwą Sprawiedliwym!!! (.....)
Zbyt długo słuchałem, jak
zuchwale szczekasz. Dość tego. Mierzisz mnie ty i twoje rady. Odejdź!!
Zali to ostatnie twoje
słowo?
Ostatnie. Precz stąd!
Nie
wygnasz mnie, królu, jak nie wygnasz własnego sumienia, bo po tom jest, bym cię
upominał. Przemawiam do ciebie, jak poddany do swego ziemskiego pana, jak druh
do druha, jak starszy brat do młodszego brata, jak ojciec do syna. Na próżno
pono. Zawarły się uszy twoje, stwardniało serce. (..)
Przebrałeś
miarę królu Bolesławie. Póki skruchy nie okażesz, żalu w sobie nie wzbudzisz,
odejmę ci sakramenta święte i wstęp do kościoła.
KRÓL (
w szale wściekłości)
Ty – mnie? Ty gadzie, ty
wyświechtana kukło, ty złe licho!! Któż mnie od ciebie uwolni? Wynijdź, bo nie
zdzierźę!1 Ty mnichu!! Grozisz królowi!?
Nie grożę, jeno oznajmiam,
że wrota kościoła będą przed tobą zawarte. Odchodzę, królu. Niech Pan nasz,
Jezus Chrystus, ulituje się nad tobą!! (wychodzi)
Przede mną ... królem...
wrota zawrze... W oczy śmie .... Mnie... królowi... grozi...Gorze!! hej tam,
woje!! Sam tu do mnie!!!!
(wpadają rycerze Odylen, Wdały...)
Miłościwy panie! Stalim tu
za drzwiami! Słyszelim wszystko, co biskup gadał!
Na nas dobrych wojów ujadał!
BOLESŁAW ( w
milczeniu miota się po komnacie, w końcu siada i pisze)
Biskup
musi ustąpić z prawa własności, jeśli nie przedstawi tego, kto mu wieś sprzedał,
bądź też nie powoła odpowiednich świadków. Polecam, by przybył na Soleckie
Błonia z wymienionymi świadkami. (Podaje list Odylenowi)
ODYLEN: (ze
zdziwieniem do swego towarzysza)
Biskup Stanisław, pragnąc powiększyć dochody Kościoła
krakowskiego, kupił Piotrawin od rycerza Piotra za określoną sumę wypłaconą
w srebrze wedle obowiązującej wagi i za życia owego Piotra dzierżył tę
wieś jako prawy właściciel.
JASTRZĘBIEC (ściszając głos)
Zmuszeni
rozkazem króla tyrana nie ośmielą się ani zjawić na tej rozprawie, ani dać
świadectwa prawdzie.
(Wychodzą z listem do biskupa)
BISKUP (do siebie
po przeczytaniu listu)
(wstaje i udaje się do króla na Błonie, na scenie pojawia
się tajemniczy kronikarz)
WINCENTY Z KIELCZY
Ufając Panu niebios przywoła Piotra z grobu.
Ten świadectwo prawdziwe złoży przed trybunałem.
Król zadrży, gdy poczuje znikomość swego tronu,
Na widok wskrzeszonego, który był martwym ciałem
I Kiedy Piotr zaświadczy, że biskup zgodnie z prawem
Nabył swoją majętność - uciekną źli świadkowie.
Biskup Stanisław z Piotrem z grobu wydarli prawdę,
Bowiem prawda powstanie, nawet gdy jest już w grobie.
OBRAZEK VII
BISKUP (zwracając się do króla)
Najjaśniejszy
królu ja, Stanislaus, Sanctae Ecclesian paesbiter et episccpus cracoviensis, oświadczam,
że infamisem nie chcąc zostać, udaję się do Najwyższego Sędziego, co w
niebiesiech przebywa, a prawo wszędy czyni. Ja, pokorny wasal onego Pana
poproszę Go, iżbym, nie usłyszywszy prawdziwego słowa od was, żywych, usłyszał
je od umarłego, czyli od świętej pamięci, komesa Piotra, do snu wiecznego dawno
ułożonego. Jeślibym zaś i od niego prawdy nie usłyszł, choć trzy dni miną, tedy
tylko ja, człowiek nędzny, na inszym lepszym już świecie prawdy będę oczekiwał,
bo zaćma waszych sumień mi go nie da.
(Król przyzwalająco skinął ręką a tłum zaczął drwić)
Patrzcie, nasz pop grobosza
będzie do gadanego namawiał.
Stanisław, choć biskup, jest
chrobrej natury, gdyż od samego pomrzyka chce responsu.
Bracia
moi i towarzysze, wy wiecie, że idzie tu o sprawę Boga i Kościoła, że
zawiadujemy dziedzictwem Ukrzyżowanego, że i w jego obronie stajemy, powierzamy
sprawę naszą Bogu, od którego zawiste są sądy ludzkie. Przez trzy dni, zwłoki
których nam udzielono, oddajmy się postom, czuwaniu i modlitwom, nieustannie
zanośmy błagania nasze do Boga, a jeśli tylko mieć będziemy wiarę jak ziarnko gorczyczne, jak powiada Pan w
Ewangelii, to o cokolwiek prosić będziemy, nie poddając się wątpliwościom – na
pewno otrzymamy.
(Część zebranych odważnie rusza w procesji z Biskupem
do Piotrawina. Przed ołtarzem Biskup zachęca do modlitwy i pada krzyżem)
BISKUP
Prośmy więc ufnie, błagajmy
usilnie, pukajmy wytrwale; a o co prosić będziemy z wiarą, osiągniemy w
rzeczywistości.
(Biskup wraz osobami towarzyszącymi
udaje się do kościoła w Piotrawinie. Leży krzyżem przed ołtarzem. )
Panie Jezu Chryście, coś
Łazarza z martwych wskrzesił.
Zbawco i odkupicielu, coś
syna wdowy z Nain podobnym cudem uratował!
Dobroczyńco i Panie nasz
miły, coś Jairową córkę ożywił.
Wejrzyj
z wysokości chwały swej Bożej i słysz lament a jęk mój pokorny, byś tego tutaj
pomrzyka, szlachetnie urodzonego pana Piotra, do życia ziemskiego powrócił.
Daj,
żeby ten chrześcijanin, trzy roki w jamie mogilnej spoczywający, świadczył
przeciwko potworcom twego raba, Stanisława, a pradzielność Twą i dobroć Twą i
wszelką potęgę Twą uczynił sławną in secula seculorum.
Amen.
(Procesja rusza do grobu Piotrowina)
Szlachetnie
i wielce nam miły, panie Piotrze – mocą Przenajświętrzej Trójcy ci rozkazuję,
abyś z prochów się podniósł i komnatę grobową pożegnawszy, udał się ze mną
prawdy bronić, której gwałt zadano!!
(Piotr poruszył się a wszyscy zamarli. Biskup podaje mu
rękę, kapelan podaje albę, ruszają na błonia)
Wisła przegradzała im drogę,
ale i na to był sposób.
Przeszli lekko po falach,
ani jednej niteczki ze swych szat nie zamoczywszy.
Oto
jest ów Piotr, który umarł, a teraz a
stoi przed wami żywy. Świadectwo jego żywego głosu powinno mieć dla was większe
znaczenie niż sprowadzenie świadków lub przedkładanie dokumentów.
Jako
dawniejszy proboszcz wsi Piotrawin potwierdzam, że zapłatę za oną wieś w
całości otrzymałem.
Nie
sądźcie, że to duch, bo duch nie ma ciała i kości, a widzicie, że on je ma.
(Piotr zwraca się do swoich krewnych świsnąwszy im mieczem
nad głowami)
Gady,
bazyliszki, puchacze!!
Zali
wam piekło lube, że tak szkaradnie się prawujecie! Zali. Hultaje, aż z inszego
świata muszę in persona przychodzić, żeby lud nasz przed hańbą wieczną
obronić?!
RYCERZ
ODYLEN
Widać rozeźlony komes Piotr
niezgorszą schedę zostawi synowcom na plecach.
(na boku sceny)
Albo i niżej.
(Wszelako poczęto go uspokajać kropić wodą święconą,
błagać o uszanowanie majestatu. )
Czcigodny Piotrze miast się
juszyć i może grzechów sobie przyczyniać, lepiej o swoich dolach in statu
presenti prostą mową opowiedz.
Ano,
szczęście, ze tylko na wieżę czyściową zostałem po śmierci skazan, tam duszę moją
– niebogą cudzymi pacierzami łatam. O !! Trud to bracia moi mili, męczeński
okrutnie a przy tym bez widoku Pana Boga i Jego archanielskiej straży z
niebieskiego dworu.
Chcesz li Piotrze jeszcze
wśród żywych pozostać ?
Wiem,
czcigodny panie biskupie, że wielkie masz poważanie na pokojach niebieskich.
Nie proś zatem Gospodnia naszego, pana Jezu Chrysta o życie dla mnie wśród
owych wyrodników (spojrzenie na
sprawców), krętaczy (spojrzenie na świadków) czy owych pyszalców i lizajów.
Proś dla mnie o życie wieczne i rychłe amnestie od kary czyśćcowej, bom to nie
całkiem jeszcze czysty.
Przyrzekam Ci wszelkie
modlitwy i extra ordynarie w odpustach.
(Piotr całuje Biskupa pierścień , kłania się w pas
chmurnemu Bolesławowi i w milczeniu rusza do grobu. Układa się na śmiertelnych
płótnach)
Wyzionął
ducha.
OBRAZEK IX
(Wawel. Król
miota się po swojej komnacie)
BOLESŁAW:
Hej tam woje! Sam tu do
mnie!
(Wpadają
Odylen i Jastrzębiec)
BOLESŁAW (z
wściekłością)
Nie
puści do kościoła! Tak rzekł…Mnie! Pomazańca! Gad! Plugawy gad! Ubić! Ubić!1
Uuubić gada!!!
RYCERZE JEDNOCZEŚNIE
Rzekłeś panie!
(Rycerze wybiegają i pędza w stronę
katedry)
BOLESŁAW (nie
zwracając uwagi na to, że wyszli))
Nie puści
do kościoła! Tak rzekł... Mnie! Pomazańca! Gad! Plugawy gad! Ubić! Ubić!! Ubić gada!
(Przed wejściem do katedry stoją
rycerze (siepacze). Ze świątyni dochodzą głosy sprawowanej mszy św. śpiewy
gregoriańskie Siepacze dwukrotnie próbują wchodzić do świątyni i rzucają się na
biskupa, ale za każdym razem podają na twarz powaleni jakoś tajemniczą siłą.
Nagle wpada rozwścieczony król).
O wy tchórze wyrodni, nie
potraficie porwać jednego kapłana?!
(Następnie rzucił się do ołtarza
zabijając biskupa. Ze świątyni wybiegają następne osoby, na tle Messa pro pace
W. Kilara).
Cóż to za żałosne, cóż za
przeżałobne widowisko!!!
Król nasz podniósł
zbrodniczą rękę na pomazańca Bożego i oderwał pasterza od trzody!.
Bezbożnik okrutnie mieczem
powalił świętego.!
Zbrodniarz pobożnego!.
Świętokradca biskupa!.
Zadano mu okropne rany i
miecz już krwią zbroczywszy uczynił go ofiarą godną Boga.
Jasna dusza Stanisława, wygnana
boleśnie ze swego siedliska zjawiła się przed Panem.
Śmierć sprawiedliwego jest
droga przed obliczem Bożym.
A oto ognie zstępują z nieba
i oświeciły najmniejszą nawet biskupową cząsteczkę.
Przyleciały cztery orły i
obejmują paradną straż nad wszystkimi
miejscami, w których rozchodzą się cudowne blaski.
To orły wypełniając Jezusowy
ordynans , zlepiły wszystkie części ciała.
O, ileż gorzało nawówczas
świateł nad ziemią krakowską!.
A
król Bolesław, w którym ciemność
wzmagała się z ciemnością, a przepaść wzywała przepaści, pożaru sumienia nie
mogąc zgasić, obłąkany zmarł na wygnaniu.
WINCENTY Z KIELCZY
Stanisława
trybunał musiał bezwinnym ogłosić, a Kościół świętym. A Pan Bóg, przemyślawszy, jeszcze i to sprawił, że nieopodal
zasadzona rękami Stanisława lipa korzeniami do góry wyrosła, a tam, kędy przez
Wisłę Święty pospołu z komesem marszu dokonał, raz po raz jaśnieje cienka
słoneczna smuga. Może po to, by do prawdy nawracać.?
A ja będę służył Tobie,
Panie,
Choćby inni wiary się
zaparli.
Daj mi siły, Święty
Stanisławie,
Opiekunie Twej polskiej
owczarni.
Nie przelęknę się złości
człowieka
I podniosę się z grzechu
własnego,
Gdyż mnie świętość w twych
ramionach czeka
Dzieci bożych, które prawdy
strzegą.
A ja będę służył Tobie,
Panie,
Jak służyli Ci nasi
przodkowie.
Dałeś przykład, Święty
Stanisławie,
Jak się staje w Kościoła
obronie.
Tekst opracowany przez uczniów
Szkoły Podstawowej w Kamieniu
pod kierunkiem Anny Budy